Smak mego dzieciństwa - lane kluski z ziemniaków połączone z kiszoną kapustą. Mając kilka latek nadałam im nazwę kluski Fernando, gdyż podczas ich przygotowań mama ma, śpiewała mi piosenkę o zakochanym byczku Fernando.
Klusek brałam zawsze dużą dokładkę, a później wypijałam hektolitry miętówki, by móc wstać od stołu.
Do dzisiaj, gdy wyczuję w domowej kuchni zapach lanych klusek uśmiech samoczynnie pojawia się na mojej twarzy. Kluski - mniam!
Zaplecze Bitwy pod Koronowem
lipiec 2011
jak Ty magicznie piszesz... Chociaż Natalkowa Rodzinka jest magiczna więc nie da się inaczej o Niej pisać. Wiem co piszę, bo poznałam! Pozdrowienia zatem dla Ciebie i Twojej Rodzinki :) m.
OdpowiedzUsuńDrogie m., moi Rodzice przesyłają uściski i pozdrowienia :-)
OdpowiedzUsuń:) s.
OdpowiedzUsuńA masz przepis na te kluski?
OdpowiedzUsuńJa przygotowuje je tak: kilku dużych ziemniaków ścieram na tarce o drobnych oczkach, dodaję szczyptę soli i stopniowo wsypuję mąkę. Wszystko robię "na oko". Dosypuję mąkę do ziemniaków i mieszam, znów dosypuję i mieszam itd, aż do uzyskania bardzo gęstego ciasta, które już ciężko się miesza. Międzyczasie wstawiam garnek z posoloną wodą. Na drewnianą deskę nakładam trochę ciasta i po łyżce zgarniam je do wrzącej wody (jak kluska się rozpadnie w wodzie i zniknie to znaczy, ze jest za mało maki). I tak zgarniam, i zgarniam. Od czasu do czasu mieszam kluski i po 20 minutach od wypłynięcia je wyławiam. Na patelni przygotowuję skwarki ze słoniny i dorzucam ugotowane kluski. Mocno podsmażam. Podaję z kiszoną kapustą. Można je popieprzyć nieco, ale ja tego nie czynię :-)
Usuńw Koronowie na festynie kluski były żółte, a to za sprawą jakiejś mi bliżej niezidentyfikowanej przyprawy :-)
Usuńw Koronowie na festynie kluski były żółte, a to za sprawą jakiejś mi bliżej niezidentyfikowanej przyprawy :-)
Usuń