poniedziałek, 11 lipca 2011

1997 był rok ...

a ja
wyciągnęłam z szafy rodziców ZENITA (model z wbudowanym diodowym światłomierzem),
zapisałam się na kółko fotograficzne do domu kultury (zajęcia kosztowały symboliczne grosze, a nauczyciel był niesamowicie utalentowanym człowiekiem uwielbiającym Renatę Przemyk),
wywołałam swój pierwszy film i pierwsze świadome zdjęcia - oto one (a raczej ich skany).






3 komentarze:

  1. sentymentalnie się zrobiło... :) to już wtedy miałaś wysmakowane kadry! m.

    OdpowiedzUsuń
  2. no bo zenit to jest to! mówiłam :)
    pozdrawiam, gosia.

    OdpowiedzUsuń
  3. "m": dziękuję serdecznie za wiarę w moje zdjęcia i kadrowanie :-)
    Gosia: oj tak fotografowanie Zenitem było gigantycznym doświadczeniem i wielką przyjemnością:-) To co, robimy powrót do klasyki??:-)

    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń