godz: 6:30
Zaspana zwlekam się z łóżka.
godz: 6:32
Jakaś niepohamowana siła, każe mi wyciągnąć jeden z moich obiektywów z torby i położyć go na półce.
godz: 6:33
Obiektyw bez gracji, bez wdzięku spada z wysokości 160 centymetrów na podłogę.
godz: 6:34
Stoję w piżamie i patrzę.
godz. 6:35
Stoję w piżamie i patrzę.
Patrzę, patrzę, patrzę.
godz.6:36
Z kilkoma przekleństwami wymykającymi się z moich ust, powolutku podnoszę irchowy woreczek, który robi za futerał mojego zacnego obiektywu.
Zawartość woreczka szeleści, oj szeleści.
godz. 6:37
Rekonesans obiektywu daje obraz mojego porannego dzieła zniszczenia.
Dodatkowy filtr UV rozleciał się na kilka części.
godz: 6:38
Bez dalszych oględzin odkładam obiektyw - już znacznie delikatniej.
...
godz: 9:50
On tam sobie leży na półce, a ja kilkanaście kilometrów od niego.
Może będzie działał?
Pozdrawiam wszystkich szczęśliwców, którzy dzisiaj wstali lewą nogą :-)
Myślę, że ten dzień przyniesie nam jeszcze coś niesamowitego:-)
czwartek, 28 kwietnia 2011
sobota, 23 kwietnia 2011
czwartek, 21 kwietnia 2011
czwartek, 14 kwietnia 2011
Danielkowa kuchnia
Kucharz: mój siostrzeniec Danielek
Czas: pora obiadowa
Miejsce gotowania: pokój
Czas: pora obiadowa
Miejsce gotowania: pokój
Zupa z orzechami
Składniki:
kilka orzechów w łupinkach,
liść laurowy,
pieprz,
sól,
ziele angielskie,
papryka,
suszone grzyby,
włoszczyzna.
Przygotowanie:
Orzechy wrzucić na patelnię. Zalać wodą. Gotować na niewidzialnym ogniu.
Powolutku i skrupulatnie dodawać przyprawy. Dokładnie wymieszać wszystkie składniki.
Podawać w głębokich talerzach.
Kucharz zaleca degustację wyłącznie wzrokową !!!
P.S.
Danielku,
ciocia Natalia już dziś zaprasza na kolejną dawkę wspólnego gotowania. Buziaki!!!
niedziela, 10 kwietnia 2011
czwartek, 7 kwietnia 2011
Sentymentalnie: FIAT 125p
Moi Przyjaciele dostali fiata dużego od dziadka.
Pielęgnowanego, zadbanego, garażowanego.
W rezultacie odbyta nim kilkunastominutowa podróż była nieziemską przygodą.
Pewnego dnia samochód został sprzedany.
Nowy właściciel wracając po tym zacnym zakupie do domu, nie utrzymał pojazdu i wjechał w pole.
Pan wyszedł bez obrażeń, ale dla fiacika była to ostatnia podróż.
Oto on: luksusowy duży fiat.
Pielęgnowanego, zadbanego, garażowanego.
W rezultacie odbyta nim kilkunastominutowa podróż była nieziemską przygodą.
Pewnego dnia samochód został sprzedany.
Nowy właściciel wracając po tym zacnym zakupie do domu, nie utrzymał pojazdu i wjechał w pole.
Pan wyszedł bez obrażeń, ale dla fiacika była to ostatnia podróż.
Oto on: luksusowy duży fiat.
wtorek, 5 kwietnia 2011
poniedziałek, 4 kwietnia 2011
piątek, 1 kwietnia 2011
Dublin w trzy dni
Malutkie lotnisko Paderewskiego oddalone jest od gigantycznej hali przylotów w Dublinie o około 2 000 kilometrów. Podróż Boeingiem trwa zaledwie dwie godziny (chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać transport lotniczy). Dlatego wypad na weekend jest jak najbardziej wskazany, zważywszy że Guinness nigdzie nie smakuje tak dobrze jak tam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)