Wiosną i latem jest tam zielono, bardzo zielono. Pagórki, wzgórza, doliny pokryte są soczystą trawą równomiernie przystrzyżoną. Nie ma tam miejsca na pożółkłe źdźbła, czy niesforne kępki trawiastych łodyg. Każdego letniego dnia wyspecjalizowani pracownicy mierzą się z niesfornością zielonych kłosów. W ich warsztacie nasączonym zapachem świeżo skoszonej trawy panuje równie dynamiczna atmosfera, jak na pit stop-ach Formuły 1. Jednak, gdy temperatury spadają poniżej zera, a całą przestrzeń zaczyna pokrywać śnieg, tamtejszy warsztat z narzędziami zapada w sen zimowy.
A wtedy ...
A wtedy ...
fajne...
OdpowiedzUsuńaaale magicznie i poetycko pięknie opisane... :)
OdpowiedzUsuń