Gdy byłam małą dziewczynką chorowałam co jakiś czas na zapalenie płuc. Pewnej zimy wysłano mnie wraz z moją mamą do nadmorskiego sanatorium. Pamiętam z tego wyjazdu niewiele: miałam czerwoną kurtkę, w której było mi zimno, oglądałam Smerfy w sali telewizyjnej, chodziłam długimi korytarzami na inhalacje i oglądałam malowniczo pozostawione łodzie rybackie na plaży. Miejscowości nie pamiętam lecz urok widoku kutrów na piasku pozostał w wyobraźni. W Kątach Rybackich odnalazłam ciche wspomnienia.
Ale pìękne zdjęcia Natalio. Z utęsknieniem spoglądałam na bloga.Kasia.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tu zaglądasz Kasiu :-) a jak minął Wasz pobyt nad morzem :-)?
UsuńOj i to bardzo często zaglądam ��.Jestesmy w Rewalu do jutra i super wypoczywamy. Pozdrawiam.K.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie widoki, a w szczególności uwiecznione Twoim okiem ;) pozdrawiam A.
OdpowiedzUsuńDziękuję A. za miłe słowa :-)
UsuńAle wakacyjnie i urokliwie :) i latawiec piękny :) ściskam!!! m.
OdpowiedzUsuń