W sobotnie popołudnie odwiedziłam Kuchnię Agaty.
Miałam przyjemność obserwować przygotowanie weekendowego posiłku jak i degustować kulinarne dzieła Agaty.
W przyjemnej atmosferze pochłonęłam idealnie upieczoną kaczkę i rozczuliłam się nad niebiańskim deserem.
Ach pyszności!
Ale dziwne uczucie tak siebie oglądać "przy pracy":). Zapraszam częściej!
OdpowiedzUsuńDzięki: bardzo chętnie jeszcze Was nawiedzę:-) A ja przymierzam się do zrobienia tego budyniowego deseru - był genialny:-)Sama widziałaś jak zaniemówiłam, gdy zaczęłam go konsumować:-)Dosłownie - zaniemówiłam:-)
OdpowiedzUsuńEjjj. Ja też chcę spróbować. Przymierzaj się szybciej ;) Pozdrawiam. A.
OdpowiedzUsuńJeszcze chciałam dodać, że Jan jest obłędny :))A.
OdpowiedzUsuńale cudne mieszkanko... w takim musi wszystko być podwójnie pyszne :) m.
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcia!!!Dzięki Natalio za odwiedziny u Agaty.Pozdrawiamy:)g
OdpowiedzUsuń